Od karpia do suma

Łowienie na wolną żyłkę jest znakomitą metodą. W ten sposób można złowić wszystkie gatunki ryb, nawet węgorza i suma. Karp – wielu karpiarzy (tak nazywa się wędkarzy, dla których jedyną słuszną rybą jest karp) uważa łowienie na wolną żyłkę za przestarzałe. Jak często widzi się dziś ludzi łowiących karpie bez solidnego sprzętu i ciężarówki wyposażenia dodatkowego? A przecież w latach 60. i 70. łowienie karpi na wolną żyłkę było najpopularniejszą metodą. Wielu znanych specjalistów w łowieniu karpi uważało ten sposób za najlepszy! Dopiero w latach 80. zaczęto używać dużych ciężarków i zestawów włosowych, a wraz z nimi ciężkiego sprzętu. W kilka lat liczba łowców karpi wzrosła dziesięciokrotnie i łowiska „zawędkarzyły się”. Pierwszą reakcją ryb była ucieczka jak najdalej od tłumów. Od tamtej pory ciągłe obławianie okolic podwodnych górek i wypłyceń ciężkim sprzętem spowodowało, że w wielu wodach najspokojniejsze miejsca, w których karpie szukają schronienia, znajdują się tuż przy brzegu.
I właśnie tutaj wędkarz łowiący na wolną żyłkę może odnieść sukces. Zarówno łowiąc na przynęty pływające (np. skórki chleba lub herbatniki dla psów), gdy karpie żerują przy powierzchni, jak i na przynęty tonące (np. kulki proteinowe, ciasta lub ziarna), gdy ryby pływają przy dnie. Kleń i brzana – to gatunki, które znakomicie łowi się na wolną żyłkę. W czasie niskiego stanu wody nie ma lepszej metody. Płytkie, czyste łowisko wymaga bowiem szczególnie ostrożnego podchodzenia, cichego podania przynęty i delikatnego zestawu nie wzbudzającego podejrzeń ryb. Wielu wędkarzy może zadziwić to, jak śmiało klenie biorą na pływające przynęty. Mimo że skórka chleba jest najlepszą pływającą przynętą, warto spróbować też herbatników dla psów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *